Która partia zadba najlepiej o TWOJE pieniądze? | BF #39 - Szymon Mrugała | Ekspert finansowy
Przejdź do kursu

NAJWAŻNIEJSZE AKTUALNOŚCI FINANSOWE – PAŹDZIERNIK 2023

Dzień dobry!

Do wyborów parlamentarnych zostało 10 dni, więc październikowe wydanie Biuletynu Finansowego poświęcę właśnie wyborom.

Jaką wypłatę (albo przychód w firmie) przewidujesz uzyskać w przyszłym miesiącu? Czy wiesz, że pewna jej część zostanie Ci zabrana? Załóżmy, że możesz dostać np. 7 368,97 zł na konto, ale realnie dostaniesz mniej, ok. 5 350 zł, bo te 2 000 zł zostanie pobrane w podatkach i daninach. Co więcej, Twój pracodawca również dopłaci do Twojego wynagrodzenia ok. 1 500 zł. I właśnie z tych 3 500 zł COŚ dostaniesz: dostęp do lekarza, obronę kraju, świadczenia socjalne. Co chciał_byś dostać? Wolisz więcej czy mniej na dzieci? Więcej czy mniej na nieruchomości? Więcej czy mniej na ochronę zdrowia? W wyborach to właśnie od Twojego głosu zależy, co zostanie zabrane, a co oddane Polakom.

Ze swojej strony zachęcam Cię do oddania głosu w najbliższych wyborach. Sam, ze względu na chęć zachowania neutralności politycznej, nie odpowiem na pytanie zadane w mailu. Mam oczywiście swoje poglądy, jednak zachowam je dla siebie 🙂

Zachęcam Cię również do sprawdzenia swoich preferencji wyborczych, aby 15 października oddać świadomy i odpowiedzialny głos, trzymając w rękach kartę do głosowania 🙂 Która partia najlepiej zadba o TWOJE pieniądze? To TWÓJ wybór 🙂

W tym wydaniu Biuletynu najważniejsze linki wyjątkowo zamieszczam we wstępie.

Tutaj sprawdzisz swoje preferencje wyborcze:

Poza tym w mailu zamieściłem skrótowy opis programów gospodarczych startujących w wyborach partii politycznych, a w pełnej wersji Biuletynu znajdziesz rozszerzone wersje.

Zachęcam do lektury, wchodzenia w kulturalne i merytoryczne dyskusje polityczne i przede wszystkim – oddania głosu 🙂

WIADOMOŚCI GOSPODARCZE

1. DEFICYTY FISKALNE OBNIŻĄ SIĘ DOPIERO OD 2025 R.

Agencja ratingowa Moody’s prognozuje, że deficyty fiskalne Polski będą się obniżać, ale dopiero od 2025 roku. Przewidywany wzrost długu sektora publicznego do poziomu 54% PKB w 2024 roku jest negatywny dla profilu kredytowego naszego kraju. Eksperci prognozują, że deficyt sektora publicznego w 2024 roku wyniesie 4,5% PKB, co nie jest zaskakujące, biorąc pod uwagę obniżenie koniunktury w pierwszej połowie roku oraz zbliżające się wybory parlamentarne. 

Agencja ratingowa prognozuje deficyt sektora publicznego Polski na poziomie 4,9% PKB w 2023 roku i około -4,0% w 2024 roku. To wszystko przy długu publicznym wynoszącym około 52% PKB. Moody’s zauważa, że średnioterminowe perspektywy fiskalne Polski będą zależały od wyniku jesiennych wyborów parlamentarnych. Polskie rządy tradycyjnie charakteryzowały się konserwatywnym podejściem do finansów publicznych, a w przypadku zmiany władzy raczej nie należy oczekiwać radykalnego wzrostu wydatków strukturalnych, takich jak na zbrojenia czy istotne cięcia w transferach społecznych. Jedyną znaczącą zmianą przy zmianie władzy będą niższe wydatki pozabudżetowe związane ze specjalnymi funduszami. Możliwa jest również kolejna reforma systemu podatków. 

Moody’s przyznaje Polsce rating na poziomie „A2″ – to najwyższa ocena, którą otrzymaliśmy od trzech największych agencji ratingowych. Perspektywy wszystkich ocen są stabilne. 

Więcej informacji: https://businessinsider.com.pl/gospodarka/wzrost-dlugu-polski-w-sprzecznosci-z-regulami-fiskalnymi-ue-moodys-ostrzega/n98dpv4

2. NAWET CO CZWARTY POLAK ZAROBI PŁACĘ MINIMALNĄ

Rząd ogłosił, że od stycznia 2024 roku płaca minimalna wzrośnie do 4242 zł brutto, a od lipca tego samego roku wyniesie 4300 zł brutto. W samym 2023 roku pensja minimalna zwiększyła się o 19,6%, a kolejna planowana podwyżka przewiduje wzrost o niecałe 20%. Według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego z 2021 roku, osoby zarabiające poniżej minimalnego wynagrodzenia stanowią 13,3% wszystkich zatrudnionych. Z danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej wynika, że w 2024 roku płacę minimalną zarobi co 4. pracujący. To według ekspertów „ewenement na skalę światową”.

W Stanach Zjednoczonych zaledwie kilka procent osób zarabia na poziomie minimalnego wynagrodzenia. Jak to wygląda w Europie? W krajach z najmocniej rozwiniętymi gospodarkami, takimi jak Włochy czy państwa Skandynawii, w ogóle nie ma wynagrodzenia minimalnego, a struktura wynagrodzeń charakteryzuje się niską rozpiętością.  

Rząd przyznaje, że płaca minimalna ma swoją ciemna stronę. Otóż wzrost kosztów pracy może ograniczać zyski przedsiębiorstw, a to spowoduje, że zmniejszy się zdolność do inwestowania i tworzenia nowych miejsc pracy. Jak napisano w ocenie skutków nowej regulacji: „Podniesienie minimalnego wynagrodzenia za pracę może podnieść koszty pracy na tyle, że niektórzy pracodawcy mogą zdecydować się na ograniczenia zatrudnienia, co może dotknąć przede wszystkim osoby o niskich kwalifikacjach”.

Z punktu widzenia całej gospodarki, znaczny wzrost płacy minimalnej może utrudnić nam wyjście z okresu wysokiej inflacji. Ponadto może także prowadzić do niekorzystnego spłaszczenia struktury płac w kraju. Jakie mogą być tego skutki? Po pierwsze, może skłaniać niektórych pracodawców do zatrudniania pracowników na czarno, aby uniknąć kosztów związanych z płacą minimalną. Po drugie, w niektórych branżach, takich jak gastronomia czy branża hotelowa, szczególnie w okresach niskiego obłożenia, wysoka płaca minimalna może sprawić, że przedsiębiorcy nie będą w stanie uzyskać minimalnych zysków potrzebnych do prowadzenia działalności. Większe obciążenie kosztowe odczują przede wszystkim pracodawcy ze wschodniej części kraju.

Warto jeszcze dodać, że według kalkulacji rządu koszt podwyżki płacy minimalnej w 2024 roku dla małych i średnich firm to ok. 23,966 mld zł rocznie, a dla dużych – 6,776 mld zł. Dzięki podwyżce płacy gospodarstwa domowe zyskają ok. 21,46 mld zł dodatkowego dochodu. Różnica pomiędzy kosztem firm a zyskami gospodarstw domowych wyniesie ponad 9 mld zł, która – jak można się domyślać – trafi do budżetu państwa w formie różnego rodzaju składek i podatków.

Więcej informacji: https://www.money.pl/gospodarka/miliony-polakow-na-najnizszej-krajowej-ewenement-na-skale-swiatowa-6941899620911808a.html

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Place-minimalna-w-2024-roku-zarobi-co-4-pracujacy-Polak-8617648.html

3. GUS PODSUMOWAŁ POLSKIE WSPARCIE DLA UKRAINY W FORMIE ŚWIADCZEŃ RODZINNYCH

W 2022 r. Polska przeznaczyła 130,5 milionów złotych na wsparcie obywateli Ukrainy w formie świadczeń rodzinnych. Ta suma stanowi nieco ponad 1% ogólnej kwoty wypłaconych świadczeń rodzinnych zarówno obywatelom Polski, jak i obywatelom Ukrainy, zgodnie z informacją dostarczoną przez Główny Urząd Statystyczny (GUS). Największa suma została wypłacona w województwie mazowieckim – 16,8 miliona złotych. Stanowi to 12,9% wszystkich wydatków na ten cel w Polsce. Najmniejszą sumę wypłacono w województwie podlaskim – ok. 3 miliony złotych.

Obywatele Ukrainy złożyli w zeszłym roku 102,9 tysiąca wniosków o ustalenie prawa do świadczeń rodzinnych na terenie Polski. Najwięcej, bo 13,3% wszystkich wniosków złożono w województwie małopolskim, gdzie takich dokumentów wpłynęło ok. 13,7 tysiąca. Na koniec 2022 r. świadczenia rodzinne otrzymywało blisko 21 tysięcy rodzin z Ukrainy. W porównaniu z danymi z końca II kwartału 2022 r. zaobserwowano spadek liczby rodzin o 48,9%. Największy odnotowano w województwie opolskim (o 65,4%) a najmniejszy w województwie mazowieckim (o 31,4%).

Wśród świadczeń rodzinnych wypłaconych obywatelom Ukrainy w Polsce dominowały zasiłki rodzinne wraz z dodatkami, przeznaczone dla rodzin z dziećmi. Ich łączna wartość wyniosła 84,1 miliona złotych, co stanowi 64,4% ogólnej kwoty wypłaconych świadczeń rodzinnych. Dzieci poniżej 18 roku życia stanowiły 99,2% ogólnej liczby dzieci, na które były wypłacane zasiłki rodzinne. Świadczenia rodzicielskie stanowiły zaś 17,4% wypłaconych świadczeń, a świadczenia opiekuńcze, skierowane do osób niepełnosprawnych, 16,7% wypłacanych świadczeń. Zapomogi z tytułu urodzenia dziecka miały najmniejszy udział w strukturze wydatków i stanowiły 1,5% ogółu, co równa się 1,9 miliona złotych.

Więcej informacji: https://www.bankier.pl/wiadomosc/500-zasilki-i-swiadczenia-Takimi-kwotami-wsparlismy-Ukraincow-8619149.html

4. WYBORY 2023 – SKRÓT OBIETNIC WYBORCZYCH

Do wyborów, przez wielu określanych najważniejszymi po 1989 roku, został ponad tydzień. Przygotowałem więc skrót obietnic wyborczych partii, które ubiegają się o swoja reprezentacje w polskim Sejmie.

Nowa Lewica

  • Chce obniżenia stawki podatku VAT. 
  • Zapowiada uproszczenie przepisów o podatku dochodowym poprzez zapisanie ich w dwóch czytelnych ustawach: o podatnikach PIT i CIT. 
  • Wprowadzenie progresywnej skali PIT (im więcej zarabiasz, tym wyższy podatek zapłacisz).
  • Zapowiada zachowanie 800+. Świadczenie będzie podlegać corocznej waloryzacji o wskaźnik inflacji.

Prawo i Sprawiedliwość

  • Zapowiada program „Przyjazne osiedle” – obietnica modernizacji bloków z tzw. wielkiej płyty.
  • Zapowiada program „Dobry posiłek”, w ramach którego zapewni zdrowsze jedzenie w szpitalach.
  • Zapowiada program „Lokalna Półka” –  który będzie promował produkty lokalnych dostawców. Sklepy będą musiały mieć w ofercie minimum ⅔ produktów pochodzących z lokalnych źródeł.. 
  • Zapowiada program „Bon szkolny – Poznaj Polskę”, w ramach którego zapewnią dofinansowanie dwudniowych wycieczek edukacyjnych dla każdego ucznia. 
  • Emerytury stażowe – w ramach tego programu kobieta po 38, latach pracy, a mężczyzna po 43. latach, będą mogli przejść na emeryturę bez względu na wiek. 

Platforma Obywatelska

  • Chce podwyższyć kwotę wolną od podatku do 60 tys. zł. 
  • Chce wprowadzić tzw. „Babciowe” – specjalny zasiłek w wysokości 1500 zł wypłacany każdej matce, która wraca do pracy po urlopie macierzyńskim do ukończenia przez jej dziecko 3. roku życia. 
  • Proponuje program „Kredyt 0%” – państwo zapłaci odsetki i marżę dla banków. 
  • Chce przeznaczyć 10 mld złotych dla samorządów na remonty mieszkań komunalnych. 

Polska 2050 Szymona Hołowni

  • Chce likwidacji gotówki w Polsce i wprowadzenia CBDC (cyfrowej waluty banku centralnego).
  • Obiecuje uzyskać środki z Krajowego Planu Odbudowy i przeznaczyć je na zieloną i tanią energię dla Polaków. 
  • Zapowiada podwojenie powierzchni parków narodowych do 2030 r. 
  • Wprowadzenie dwóch niedziel handlowych w miesiącu. 
  • Utworzenie senatu obywatelskiego, składającego się ze 100 losowo wyłonionych obywateli.
  • Wprowadzenie rodzinnego PIT – im więcej dzieci, tym niższe podatki.
  • Partia utrzymuje, że przez całą kadencję nie podniesie podatków. 
  • Chce przywrócenia składki zdrowotnej na starych zasadach. 

Polskie Stronnictwo Ludowe

  • Chce wprowadzenia zerowej marży od kredytów. 
  • Obiecuje ograniczenie biurokracji. 
  • Zapowiada wprowadzenie wcześniejszej emerytury rolniczej bez obowiązku przekazania gospodarstwa. 
  • Obiecuje 50 tys. dotacji na start dla przedsiębiorców. 
  • Chce wprowadzić dofinansowanie zakupu pieców i obiecuje systematyczne odchodzenie od węgla na rzecz OZE. 

Polska Jest Jedna

  • Wprowadzenie dobrowolnego ZUS-u przez okres 3 lat. 
  • Zapowiada uproszczenie składki zdrowotnej. 
  • Chce wprowadzenia podatku liniowego 15% oraz ujednoliconego podatku zryczałtowanego 3% od przychodów dla wszystkich prowadzących firmę. 
  • Obiecuje wprowadzić próg wejścia w podatek VAT przez przedsiębiorcę od 500 tys. zł przychodu rocznie. 

Konfederacja Wolność i Niepodległość

  • Zapowiada uproszczenie i obniżenie podatków – wprowadzenie podatku liniowego 12% i likwidacja II progu podatkowego. 
  • Obiecuje zwolnienie lokat i obligacji z podatku Belki. 
  • Chce likwidacji 15 podatków (w tym cukrowego, od spadków, opłaty mocowej). 
  • Postuluje dobrowolny ZUS dla przedsiębiorców. 
  • Zapowiada deregulację w budownictwie – obniżenie kosztów budowy i koniec ochrony nieetycznych najemców. 

Więcej informacji na temat zapowiedzi wyborczych znajdziesz w linkach poniżej: https://independenttrader.pl/gospodarka-glupcze-co-zapowiadaja-poszczegolne-partie-przed-wyborami-cz-1.html

https://independenttrader.pl/gospodarka-glupcze-co-zapowiadaja-poszczegolne-partie-przed-wyborami-cz-2.html

https://subiektywnieofinansach.pl/8-konkretow-pis-9-gwarancji-trzeciej-drogi-100-konkretow-koalicji-obywatelskiej-kto-najlepiej-zrobi-naszym-portfelom/

5. RECESJA W STREFIE EURO? WSKAŹNIK PMI WYRAŹNIE TO SUGERUJE

Wstępne odczyty indeksu PMI dla strefy euro za wrzesień nie nastrajają zbyt optymistycznie. Dla przemysłu w strefie euro indeks wyniósł we wrześniu 43,4, co jest niższym wynikiem niż przewidywano (prognoza wynosiła 44,0) i niż wynik z poprzedniego miesiąca (43,5). Choć wskaźnik PMI dla sektora usługowego w porównaniu z poprzednim miesiącem nieco wzrósł – z 47,9 do 48,3, nadal znajduje się poniżej poziomu 50 punktów, co oznacza, że znajduje się w regresie. 

Warto zaznaczyć, że poza krótkim okresem wzrostu w pierwszym kwartale roku, produkcja przemysłowa w strefie euro spada nieprzerwanie od połowy 2022 roku. Spadek aktywności w strefie euro wynika głównie z malejącego popytu. Dodatkowo koszty produkcji nadal rosną, a stopa inflacji we wrześniu była wyższa niż w sierpniu. 

Sytuacja w przemyśle jest szczególnie trudna w Niemczech, gdzie wskaźnik PMI utrzymuje się poniżej 40 punktów już trzeci miesiąc z rzędu. Niemcy wyróżniają się  za to pozytywnie w sektorze usługowym – indeks PMI wynosił 49,8 i zbliżył się do poziomu wskazującego na wzrost aktywności. Francja zaskoczyła negatywnie, osiągając wskaźnik PMI dla przemysłu na poziomie 43,5 (prognoza wynosiła 46 punktów). Gorzej wypadł także sektor usług – Francja odnotowała spadek wskaźnika do 43,9 punktów. Zarówno przemysł, jak i usługi w tym kraju wypadły we wrześniu słabiej niż przewidywano.  

Biorąc pod uwagę odczyty PMI, możemy stwierdzić, że strefa euro w drugim półroczu znalazła się w recesji. Dodatkowo podwyżka stóp procentowych dokonana przez Europejski Bank Centralny (EBC) może jeszcze bardziej wpłynąć na dane gospodarcze w kolejnych miesiącach.

Więcej informacji: https://www.analizy.pl/puls-rynku/33405/pmi-strefa-euro-wrzesien-2023-r

KREDYTY HIPOTECZNE

6. BANKI NIE RADZĄ SOBIE Z LICZBĄ CHĘTNYCH NA PROGRAM „BEZPIECZNY KREDYT 2%”

Po zaledwie 11 tygodniach funkcjonowania programu udzielono 9766 kredytów z rządową dopłatą. Większość wniosków pozostaje jednak w kolejce, oczekując na rozpatrzenie, mimo że zostały już złożone w bankach. Całkowita liczba wniosków wynosi aż 43 tysiące, co wskazuje na ogromne zainteresowanie programem.

Minister Rozwoju i Technologii Waldemar Buda wyraził niezadowolenie z dynamiki działania banków i wyraził nadzieję, że będą one przestrzegać ustalonych terminów. Zgodnie z przepisami banki mają 21 dni na rozpatrzenie wniosków kredytowych, jednak minister zauważył przypadki, gdzie wnioskodawcy byli wezwani do uzupełnienia dokumentacji dopiero po upływie 18 dni. Minister planuje zweryfikować tę sytuację i zainteresować się terminowością procedur w bankach.

Uwaga ministra powinna raczej być skierowana w stronę zabezpieczenia funduszów pod wypłatę kredytów. Program „Bezpieczny Kredyt 2%” może wyczerpać dostępne środki znacznie szybciej niż pierwotnie zakładano. Przeciętny kredyt udzielany w ramach tego programu wynosi około 380 tysięcy złotych, co oznacza, że już zawarte umowy kredytowe opiewają na łączną kwotę 3,7 miliarda złotych. Rząd zakładał, że do końca 2023 roku Polacy zawrą umowy o łącznej wartości 3,2 miliarda złotych i to na ten wolumen kredytów zabezpieczył środki na dopłaty. 

Zgodnie z ustawą, Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) może ogłosić wstrzymanie przyjmowania wniosków dopiero w 2024 roku. W związku z tym będziemy korzystać z pieniędzy przewidzianych na ten cel na rok 2024, co stanowi nieoczekiwane obciążenie budżetu programu.

Więcej informacji: https://wiadomosci.radiozet.pl/Biznes/bedzie-interwencja-ministra-ws-bezpiecznego-kredytu-2-proc-buda-zwroci-sie-do-knf

https://bizblog.spidersweb.pl/program-bezpieczny-kredyt-2-proc-koniec

7. „BEZPIECZNY KREDYT 2%” W 11 TYGODNI PRZEKROCZYŁ PLAN NA TEN ROK

Polacy pożyczyli już około 3,7 miliarda złotych na zakup mieszkań w ramach programu „Bezpieczny Kredyt 2%”. To wynik po 11 tygodniach od startu programu.Oznacza to, że popyt na preferencyjne kredyty znacznie przewyższa wstępne rządowe prognozy, nie tylko te dotyczące pierwszych tygodni, ale także całego 2023 roku, na który założono 3,2 mld zł dopłat. Zgodnie z danymi Ministerstwa Rozwoju i Technologii po 11 tygodniach od startu programu liczba wniosków o preferencyjny kredyt przekroczyła 43 tysiące. 

Jeśli do ustawy nie zostaną wprowadzone zmiany, środki w programie „Bezpieczny Kredyt 2%” mogą się wyczerpać już za kilka miesięcy. Już teraz kredytobiorcy korzystają z pieniędzy z budżetu założonego na przyszłe lata. Ustawa przewiduje limity, które określają, kiedy będzie trzeba wstrzymać przyjmowanie wniosków o preferencyjny kredyt. Zakaz przyjmowania wniosków zostanie ogłoszony w momencie, gdy zostanie wykorzystane 90% przewidzianych środków na dany rok lub 75% środków zaplanowanych na rok następny. Oznacza to, że jeśli „licznik dopłat” osiągnie w 2024 roku niewiele ponad 830 milionów złotych, BGK ogłosi koniec przyjmowania wniosków. Jeśli tempo składania wniosków przed kredytobiorców nie spadnie, do wyczerpania limitów może dojść już na początku 2024 r. 

Program „Bezpieczny Kredyt 2%” cieszy się ogromną popularnością ze względu na jego konkurencyjność w porównaniu do standardowych kredytów. Ale to nie wszystko. Dzięki „Bezpiecznemu Kredytowi 2%” można otrzymać kredyt, mając niższy dochód, a mimo to korzystać ze znacznie niższej raty (około 1/3 niższej niż w standardowej ofercie). Ponadto, przy zakupie pierwszego mieszkania program ten pozwala obniżyć koszty transakcyjne poprzez zniesienie podatku PCC (podatek od czynności cywilnoprawnych), a wkład własny można zastąpić gwarancją wydaną przez Bank Gospodarstwa Krajowego.

Więcej informacji: https://heritagere.pl/analizy/bezpieczny-kredyt-przekroczyl-juz-plan/347

NIERUCHOMOŚCI

8. RYNEK NIERUCHOMOŚCI W POLSCE – BĘDZIE KATASTROFA?

Eksperci podkreślają, że aby uniknąć pułapki mieszkaniowej, konieczne jest pobudzanie podaży mieszkań, a nie jedynie popytu. W praktyce oznacza to, że potrzebne jest zwiększenie dostępności mieszkań na rynku. Jeśli nie uda się tego zrobić, może powtórzyć się u nas scenariusz, do którego doszło w Wielkiej Brytanii w wyniku działań podejmowanych przez Margaret Thatcher. To właśnie ona prywatyzowała mieszkania socjalne, zatrzymała budowę nowych i skoncentrowała się jedynie na pobudzaniu popytu.

W Wielkiej Brytanii doszło do tego, że osoby w wieku 40-50 lat są zmuszone kupować mieszkania lub domy wspólnie z  innymi dorosłymi. Działa to na zasadzie studenckiego dzielenia się mieszkaniem. To już nie jest wyjątkowa sytuacja, ale stała rzeczywistość na brytyjskim rynku mieszkaniowym. Jeśli nie zmienimy kursu, do podobnej sytuacji dojdzie w Polsce, zwłaszcza że stymulacja popytu była w naszym kraju priorytetem przez wiele lat. 

Minister Waldemar Buda, choć początkowo zaprzeczał, teraz przyznaje, że program „Bezpieczny Kredyt 2%” wpłynął na wzrost cen mieszkań. Eksperci AMRON-SARFiN przedstawili oficjalne dane, które potwierdzają, że od momentu ogłoszenia programu do czerwca 2023 r. ceny ofertowe mieszkań w Warszawie wzrosły o ponad 10%. To znaczący wzrost cen w okresie, gdy stopy procentowe były nadal wysokie, co oznaczało drogie kredyty. W innych miastach Polski wzrost cen mieszkań pod wpływem programu „Bezpieczny Kredyt 2%” wyniósł od 5 do 15% (w zależności od lokalizacji). 

Wzrost cen nieruchomości wynika głównie z ogromnego popytu na mieszkania. Na rynku deweloperskim w sześciu największych miastach Polski w II kwartale 2023 r. popyt był o 130% większy niż w III kwartale 2022 roku. Brak równoważnej reakcji podaży mieszkań na wzrost popytu jeszcze bardziej pogłębia problem. Średnia miesięczna liczba mieszkań wprowadzanych do sprzedaży przez deweloperów w II kwartale 2023 r. spadła o 29%. Jeśli chcemy zobaczyć realne zmiany na rynku nieruchomości, konieczna będzie większa stymulacja podaży mieszkań. 

Więcej informacji: https://bizblog.spidersweb.pl/rynek-mieszkaniowy-w-polsce-katastrofa-murowana

9. ILE SĄ WARTE POLSKIE MIESZKANIA – NBP PUBLIKUJE DANE

Zgodnie z danymi opublikowanymi przez Narodowy Bank Polski wartość majątku nieruchomości mieszkaniowych w Polsce na koniec 2022 roku wyniosła około 6,5 biliona złotych. To znaczący wzrost w porównaniu do 2021 r., gdy wynosiła 5,8 biliona złotych. Z kolei wartość nieruchomości komercyjnych w 2022 r. wyniosła około 380 miliardów złotych, w porównaniu do 355 miliardów złotych w roku 2021. Jak te wartości mają się do PKB? Szacuje się, że wartość nieruchomości mieszkaniowych na koniec 2022 roku stanowiła około 211% PKB, podczas gdy nieruchomości komercyjne odpowiadały około 12% PKB.

NBP odnotował poprawę sytuacji mieszkaniowej w Polsce w 2022 roku, wskazując na wzrost liczby mieszkań na 1000 mieszkańców oraz wzrost przeciętnej powierzchni użytkowej mieszkania na osobę. Jednocześnie zmalała przeciętna liczba osób przypadająca na mieszkanie. Poprawa ta była widoczna we wszystkich miastach wojewódzkich, przy czym największy poziom zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych nadal był notowany w miastach największych pod względem liczby ludności.

W 2022 roku liczba mieszkań oddanych w Polsce do użytkowania osiągnęła rekordowy poziom niemal 238,5 tysiąca lokali, z czego 72,8 tysiące znajdowało się w miastach wojewódzkich. W badanych miastach wojewódzkich w 2022 r. oczywiście odnotowano wzrost cen. Był on wynikiem mniejszej dostępności lokali na rynku. 

To właśnie w największych miastach zauważono szczególny wzrost kosztów produkcji mieszkań. Występujący wtedy mniejszy popyt był spowodowany wzrostem kosztów finansowania i ekonomiczną niepewnością. 

Więcej informacji: https://forsal.pl/nieruchomosci/mieszkania/artykuly/9299047,ile-sa-warte-polskie-mieszkania-nbp-podal-szacunkowe-dane.html

10. ZABRAKNIE MIESZKAŃ NA SPRZEDAŻ?

Mimo że sierpień 2023 roku był obiecującym miesiącem dla deweloperów, na horyzoncie pojawiają się pewne oznaki nadchodzących trudności w sektorze nieruchomości. Po uruchomieniu programu „Bezpieczny Kredyt 2%” ceny mieszkań gwałtownie wzrosły, a dostępność mieszkań na sprzedaż systematycznie maleje.

Według danych z sierpnia 2023 roku, które opublikował serwis Otodom, sprzedaż nowych mieszkań w siedmiu największych miastach Polski wyniosła 5,7 tysiąca lokali. Jeśli weźmiemy pod uwagę całkowitą liczbą sprzedanych mieszkań od stycznia do sierpnia, która wynosiła 36,6 tysiąca, okazuje się,  że sprzedaż w 2023 r. już zbliża się do poziomu z całego ubiegłego roku.

Co więcej, podaż nowych mieszkań wyraźnie nie nadąża za popytem. W sierpniu deweloperzy wprowadzili na rynek zaledwie 2,8 tysiąca nowych mieszkań na siedmiu największych rynkach. To sugeruje, że może brakować im wiary w skuteczność programu „Bezpieczny Kredyt 2%”. Program,  który z założenia rządzących miał wspierać rynek, stał się jednym z powodów jego przegrzewania.

To zdecydowanie dobre czasy dla deweloperów, którzy odnotowują znakomite wyniki sprzedaży swoich mieszkań. Niestety jest też druga strona medalu. Wzmożone zainteresowanie rynkiem nieruchomości może doprowadzić do sytuacji, w której rynek nie będzie w stanie sprostać tak ogromnemu popytowi. Szczególnie niepokojące jest błyskawiczne tempo, w jakim mieszkania znikają z rynku, zwłaszcza w największych miastach. Jeśli ten trend sprzedaży zostanie utrzymany, w Warszawie, Krakowie czy Wrocławiu może wkrótce zabraknąć dostępnych mieszkań deweloperskich.

To przyspieszone tempo sprzedaży prowadzi również do obniżenia wskaźnika czasu wyprzedaży mieszkań. W większości miast wskaźnik ten znacznie spada poniżej standardowego okresu 1,5 roku, który jest uważany za optymalny.

Więcej informacji: https://bezprawnik.pl/moze-tak-po-prostu-zabraknac-mieszkan-na-sprzedaz/

11. NAJDROŻSZE MIESZKANIA SĄ W WARSZAWIE I KRAKOWIE, A CENY NADAL ROSNĄ

Jeśli ktoś jeszcze liczy na spadki średniej ceny metra kwadratowego mieszkań w ofercie deweloperów, to srogo się przeliczy. Jak mówi ekspert portali RynekPierwotny.pl i Get.Home.pl Marek Wielgo: „Wygląda na to, że w największych metropoliach podwyżki są nieuchronne, a niewiadomą pozostaje jedynie ich skala”.

Niewiele brakowało, aby to Kraków został liderem cen za metr kwadratowy mieszkania. W sierpniu to właśnie w tym mieście średnia cen była wyższa niż w lipcu w Warszawie. Z miesiąca na miesiąc ceny w stolicy jednak wzrosły i teraz za metr trzeba zapłacić średnio 15 394 zł. Na 2. miejscu trzyma się Kraków (14 805 zł za metr), a podium najdroższych mieszkań zamyka Trójmiasto ze średnią ceną 13 458 zł za metr. 

Poza tym, że mieszkania są coraz droższe, to coraz szybciej znikają z ofert deweloperów. Niestety na rynku nie widać dopływu nowych nieruchomości. Inna sprawa jest taka, że wzrasta średnia cena metra kwadratowego, bo deweloperzy podnoszą ceny mieszkań, co sprawia, że z dostępnej publi znikają te najtańsze.

W Krakowie oferta lokali, za które trzeba zapłacić mniej niż 10 tys. zł za metr spadła  z 21% do 6%. Za to oferta tych, za które trzeba zapłacić więcej niż 15 tys. zwiększyła się z 18% do 41%. Podobnie zresztą dzieje się w pozostałych dużych miastach.

Więcej informacji: https://next.gazeta.pl/pieniadz/7,188932,30165374,coraz-wiecej-placimy-za-mieszkania-deweloperskie-ceny-nie.html

12. DLACZEGO DEWELOPERZY NIE CHCĄ ROZPOCZYNAĆ NOWYCH PROJEKTÓW?

Deweloperzy nie chcą rozpoczynać nowych projektów, mimo że obecnie jest to dla nich wyjątkowo opłacalne. Koszty budowy maleją, a ceny sprzedaży mieszkań rosną – dla deweloperów oznacza to więc czysty zysk. Dodatkowo wielu z nich dysponuje znaczną liczbą gotowych pozwoleń na budowę, które mogą wykorzystać do rozpoczęcia nowych projektów. Z czego zatem wynika ten brak działania? 

Deweloperzy wydają się nie do końca wierzyć, że obecny boom na rynku mieszkaniowym nie jest tylko chwilowym trendem, który wkrótce zaniknie. Mają wątpliwości, ponieważ zwiększony popyt jest w dużej mierze napędzany przez program „Bezpieczny Kredyt 2%”. Gdyby nie on, ceny mieszkań mogłyby zacząć się obniżać, zamiast notować kolejne wzrosty. Problem polega na tym, że program wsparcia kredytów może się wkrótce zakończyć, a wtedy cały rynek nieruchomości prawdopodobnie czeka destabilizacja. Wprawdzie rząd obiecuje, że dostarczy kolejne środki, gdy te przeznaczone na dopłaty do kredytów się skończą, ale to tylko obietnice. Ryzyko, że środki mogą się szybko wyczerpać, jest ogromne. 

Gdy z rynku odejdą osoby biorące udział w programie „Bezpieczny Kredyt 2%”, mało kto na nim zostanie. Liczba wniosków o zwykłe kredyty hipoteczne w sierpniu była prawdopodobnie najniższa od lutego. Pomimo wzrostu płac o 40% oraz obniżenia wymaganego buforu bezpieczeństwa przez KNF, zdolność kredytowa „zwykłych” kredytobiorców jest w tej chwili nadal niższa o około 7% niż w styczniu 2020 roku oraz o 26% niż w 2021 roku. 

To oznacza, że nadal istnieją ograniczenia w dostępie do tradycyjnych kredytów na zakup mieszkań. Gdyby „Bezpieczny Kredyt 2%” nagle się zakończył, mogłoby to znacząco wpłynąć na zdolność kredytową przeciętnego kredytobiorcy i ograniczyć popyt na rynku nieruchomości, co z kolei wpłynęłoby na deweloperów i rynek nieruchomości.

Więcej informacji: https://bizblog.spidersweb.pl/dlaczego-deweloperzy-nie-chca-wiecej-budowac

INWESTYCJE

13. POLACY OTWIERAJĄ CORAZ WIĘCEJ KONT IKE I IKZE

Komisja Nadzoru Finansowego podaje, że od stycznia wartość aktywów zgromadzonych na Indywidualnych Kontach Emerytalnych (IKE) wzrosła o 12% i na koniec czerwca wynosiła 15,8 miliarda złotych. Z kolei wartość aktywów zgromadzonych na Indywidualnych Kontach Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE) wzrosła o 15% i osiągnęła poziom 7,6 miliarda złotych. 

Największy wzrost aktywów miał miejsce na kontach IKE prowadzonych przez domy maklerskie. W ciągu ostatniego półrocza aktywa na tych kontach wzrosły o 24%, osiągając poziom 5,6 miliarda złotych. To efekt korzystnej koniunktury na rynkach, wzrostu liczby klientów i wysokich wpłat (średnia wpłata wynosiła 12,7 tysiąca złotych w pierwszej połowie roku). 

Na drugim miejscu pod względem wzrostu aktywów znalazły się IKE prowadzone w formie funduszu DFE przez towarzystwa emerytalne. Tutaj wzrost wyniósł 15%. Natomiast konta funduszowe prowadzone przez Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych (TFI) odnotowały najmniejszy wzrost aktywów – tylko o 3%. Mimo to w pierwszym półroczu tego roku rynek IKZE jest nadal zdominowany przez TFI. W okresie pierwszych sześciu miesięcy roku otwarto łącznie 7,7 tysiąca nowych kont IKZE, z czego 6,2 tys. to konta w TFI, a 3,5 tys. – w domach maklerskich. 

Więcej informacji: https://www.analizy.pl/puls-rynku/33304/coraz-wiecej-ike-i-ikze

14. KTÓRE FUNDUSZE OBLIGACJI DADZĄ ZAROBIĆ?

Początek obniżek stóp procentowych mógłby sugerować, że fundusze obligacji staną się atrakcyjne. Dlaczego? Bo starsze obligacje o wyższych stopach procentowych są coraz cenniejsze na tle nowych obligacji o niższym oprocentowaniu. Eksperci przewidują jednak, że nie wszystkie fundusze obligacji będą równie korzystne w obecnym kontekście. Obniżki stóp procentowych wpłynęły na spadek rentowności krótkoterminowych obligacji (rocznych, dwuletnich), spowodowały również, że obligacje średnioterminowe (pięcioletnie) stały się mniej dochodowe. Długoterminowe obligacje (np. dziesięcioletnie) nie zmieniły swojej rentowności.

Inwestorzy oczekują wyższego zysku w przypadku dłuższych inwestycji. Oznacza to, że są bardziej skłonni kupować taniej długoterminowe obligacje notowane na giełdzie. Niektóre fundusze mogą być bardziej atrakcyjne niż inne, dlatego tak ważne jest, aby dokładnie zbadać i zrozumieć strategię inwestycyjną każdego funduszu obligacji oraz monitorować zmieniającą się sytuację na rynku. Inwestowanie w fundusze obligacji może być nadal korzystne, ale wymaga ostrożności i analizy aktualnych warunków rynkowych.

Aby odróżnić fundusze, które mają w portfelach obligacje długoterminowe od tych, które mają krótkoterminowe, warto zwrócić uwagę na poniższe elementy:

  • Nazwa funduszu: Część funduszy obligacji długoterminowych ma w swojej nazwie określenia sugerujące długoterminowy charakter („długoterminowy” lub „długookresowy”).
  • Karta informacyjna produktu (KID): Każdy fundusz powinien udostępniać KID zawierającą informacje o jego strategii inwestycyjnej, w tym rodzajach obligacji, w które inwestuje.
  • Analiza wyników: Można sprawdzić wyniki funduszy obligacji za ostatni miesiąc lub tydzień. Fundusze inwestujące w obligacje długoterminowe mogą wykazywać mniejszy wzrost wartości netto aktywów lub nawet spadek w krótkim okresie (w związku z rosnącymi rentownościami długoterminowymi obligacji).

Ostatni element, czyli analiza wyników funduszy w krótkim okresie, może pomóc inwestorom zrozumieć, które fundusze mają w swoich portfelach obligacje długoterminowe i jak mogą się zachować w obliczu kontynuacji spadku stóp procentowych lub wzrostu inflacji. 

Jak zawsze ważne jest to, aby pamiętać, że inwestycje w fundusze obligacji zawsze wiążą się z ryzykiem. Wybór funduszu powinien więc być dokładnie przemyślany i odnosić się do celów inwestycyjnych inwestora oraz jego tolerancji na ryzyko.

Więcej informacji: https://subiektywnieofinansach.pl/ktory-fundusz-obligacji-da-zarobic-po-ostrym-cieciu-stop/

15. ROŚNIE POPULARNOŚĆ DIAMENTÓW SYNTETYCZNYCH

W lipcu 2023 r. na rynku jubilerskim zaszła spora zmiana. Diamenty wytwarzane w laboratoriach (LGD) po raz pierwszy osiągnęły taki sam udział w sprzedaży jednostkowej co diamenty kopalniane. Te pierwsze zaczęły nawet wypierać naturalne diamenty w jednej z kluczowych gałęzi branży jubilerskiej: rynku pierścionków zaręczynowych.

Wielu komentatorów uważa, że rynek naturalnych diamentów jest bańką, która niebawem pęknie. Według nich LGD w końcu je wyprą i doprowadzą do cenowego krachu.

Jak sytuacja wygląda teraz?

Pod względem wartości sprzedaży diamenty syntetyczne odpowiadają za 25,2% rynku diamentów. W najbliższych latach ten stan będzie się utrzymywał, jednak ze względu na stały poziom popytu i podaży naturalnych kamieni, te z laboratoriów będą poszerzać swój udział w rynku. I tanieć – można się spodziewać, że ceny syntetycznych diamentów będą spadały nadal w miarę zwiększania się ich podaży na rynku. Pozwoli to utrzymać dystans pomiędzy cenami LGD a naturalnymi diamentami i pomóc w rozróżnieniu obu produktów.

Wszak sektor dóbr luksusowych rządzi się swoimi prawami. Wprawdzie globalna sprzedaż jednostkowa biżuterii i diamentów spadła w lipcu o 10,8% rok do roku, ale w kategorii najdroższych produktów… wzrosła o 25%.

Więcej informacji: https://www.bankier.pl/wiadomosc/Czy-laboratoryjne-diamenty-zastapia-naturalne-8605611.html 

16. CZY BIZNES PALIKOTA PRZETRWA KRYZYS?

Manufaktura Piwa Wódki i Wina (MPWiW), firma należąca do Janusza Palikota, opublikowała zaległe sprawozdania finansowe za 2022 rok. Pozwalają one na przewidywanie przyszłości tego przedsiębiorstwa. Choć sytuacja wydaje się trudna, firma może przetrwać kryzys, o ile zarząd podejmie odpowiednie działania.

Obecnie Janusz Palikot i jego żona posiadają łącznie 54% udziałów w MPWiW. Firma ma zadłużenie wynoszące niemal 177 mln złotych, podczas gdy jej przychody ze sprzedaży wyniosły zaledwie 23 mln złotych.Koszty produkcji, marketingu i wprowadzenia towaru do sklepów sięgały za to 44 mln złotych. Pytanie brzmi, czy jeszcze można jakoś uregulować tę sytuację? Odpowiedź będzie zależała od zdolności MPWiW do znacznego zwiększenia przychodów ze sprzedaży, redukcji kosztów operacyjnych oraz negocjacji z wierzycielami w celu odroczenia spłaty odsetek. Firma musi działać szybko, aby uniknąć bankructwa. Potencjalne rozwiązania obejmują zwiększenie sprzedaży, obniżenie kosztów działalności i uzyskanie wsparcia od inwestora branżowego.

Janusz Palikot twierdzi, że zdoła spłacić całe zadłużenie w ciągu najbliższych 5 lat. Wierzyciele mogą zgodzić się na odroczenie spłaty pod warunkiem, że zobaczą poprawę wydajności i większe przychody wypracowane przez firmę. Jednak, biorąc pod uwagę obecne wyzwania związane z niskimi przychodami w porównaniu do zadłużenia i kosztami, osiągnięcie stabilności finansowej może być trudne. MPWiW zapowiada współpracę z amerykańskim inwestorem, który miałby pomóc zwiększyć sprzedaż i promować produkty firmy za granicą. Ostatecznie przyszłość MPWiW pozostaje niepewna, z wieloma wyzwaniami do pokonania oraz z koniecznością restrukturyzacji finansowej.

Więcej informacji: https://subiektywnieofinansach.pl/biznes-palikota-walczy-o-przetrwanie-co-wynika-z-nowych-liczb/

UBEZPIECZENIA

17. POLACY CHĘTNIEJ KUPUJĄ POLISY UBEZPIECZENIOWE

Jak wynika z danych Polskiej Izby Ubezpieczeń, w pierwszym półroczu 2023 r. na ubezpieczenia przeznaczyliśmy 39 mld zł, o 10 proc. więcej niż rok wcześniej. Ma to odzwierciedlenie we wzroście wypłat – przez ten czas Polacy otrzymali 21,9 mld zł odszkodowań i świadczeń ubezpieczeniowych. 

Ciekawe dane ubezpieczeniowe:

  • Odszkodowania z autocasco wyniosły 3,5 mld zł, czyli o niemal 12%. więcej w tym samym okresie rok temu.
  • W pierwszym półroczu o niemal 18% spadły wypłaty z tytułu ubezpieczeń żywiołów (przypominam, że rok temu w lutym w całej Polsce szalały wichury, które wyrządziły ogromne szkody).
  • Na rynku widać wzrost zainteresowania ubezpieczeniami ochronnymi i wypadkowymi (obecnie jest o 7% niż w pierwszym półroczu 2022 roku. 

Jak mówi prezes PIU Jan Grzegorz Prądzyński: „Polacy są świadomi i ubezpieczają się od ryzyka katastrof naturalnych. Z ankiet, które przeprowadziliśmy wspólnie z zakładami ubezpieczeń (…) wynika, że w Polsce ponad 70 proc. jednorodzinnych budynków mieszkalnych jest ubezpieczonych na wypadek gradu i huraganu, a 62 proc. – od powodzi”. 

Więcej informacji: https://piu.org.pl/ubezpieczyciele-wyplacili-prawie-22-mld-zl-w-i-polroczu-2023/

EMERYTURY

18. PIS CHCE WPROWADZIĆ EMERYTURY STAŻOWE. EKSPERCI ALARMUJĄ

Prezes PIS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że jeśli partia rządząca wygra wybory, wprowadzi emerytury stażowe – 38 lat dla kobiet i 43 lata dla mężczyzn. Przypomniał, że jest to obietnica sprzed 43. lat, bo była o niej mowa w Porozumieniach Sierpniowych w 1980 roku. 

Tę „pańszczyźnianą” obietnicę wyborczą krytykuje 70% spośród 30 uczestników panelu ekonomistów „Parkietu” i „Rzeczpospolitej”, którzy oceniali najważniejsze gospodarcze pomysły wyborcze głównych partii.

Przeciwny emeryturom stażowym jest Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Eksperci również nie zostawili suchej nitki na pomyśle PIS-u. Dlaczego emerytury stażowe to zły i niebezpieczny pomysł dla polskiej gospodarki? Oto 5 powodów:

  1. Emerytury stażowe to dalsze obniżanie wieku emerytalnego.
  2.  Efekt dalszego obniżania wieku emerytalnego oznacza wręcz głodowe emerytury dla seniorów.
  3. Już dziś brakuje rąk do pracy, a emerytury stażowe ułatwią odpływ pracowników z rynku.
  4. W Polsce jest przychylność do szybszego przechodzenia na emeryturę.
  5. Budżet ZUS-u nie jest z gumy i mógłby nie udźwignąć emerytur stażowych.

Więcej informacji: https://www.money.pl/emerytury/emerytury-stazowe-pomysl-rodem-z-czasow-panszczyznianych-6945249050446592a.html


NIE CHCESZ, ŻEBY OMINĘŁY CIĘ KOLEJNE WAŻNE AKTUALNOŚCI FINANSOWE? ZAPISZ SIĘ DO LISTY MAILINGOWEJ PONIŻEJ 

NAJWAŻNIEJSZE AKTUALNOŚCI FINANSOWE W PIGUŁCE

  • Selekcjonuję najważniejsze informacje dotyczące rynku nieruchomości, kredytów hipotecznych, inwestycji, instytucji finansowych, ubezpieczeń, zmian w prawie i wysyłam raz w miesiącu skondensowane zestawienie w formie Biuletynów Finansowych

  • Dzięki temu moi klienci i odbiorcy są na bieżąco odpowiednio poinformowani i mogą podejmować świadome decyzje w obszarze swoich finansów

  • Jeśli pojawiają się jakiekolwiek pilne zmiany, np wsparcia rządowe, zmiany w systemie emerytalnym, bądź okazje inwestycyjne – moi klienci również jako pierwsi dostają o nich informacje

  • Zamiast reagowania zawałem serca na clickbaitowe artykuły w sieci skorzystaj z mailingów zaufanego człowieka z branży finansowej. Dołącz do grona 5500+ osób, aby otrzymywać wiarygodne i przefiltrowane informacje finansowe podane w przystępny sposób

Dodaj komentarz

Udostępnij

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *